Bezpieczeństwo przede wszystkim..
Co robimy aby nasze dzieci były
bezpieczne?
Zapinamy pasy w foteliku..
Zabezpieczamy schody, gniazdka, ostre kanty, pokrętła od kuchenki
gazowej.. Staramy się nie spuszczać ich z oczu.. Gdy podrosną,
uczymy zasad poruszania się po drodze.. Każemy zakładać kask i
ochraniacze.. Przestrzegamy by nie głaskały obcych psów, nie
bawiły się na ulicy, nie oddalały od domu.
A czy wystarczająco dużo rozmawiamy z
nimi o niebezpieczeństwach, które czyhają na nie ze strony innych
osób? Czy mówimy o konsekwencjach rozmowy z obcymi ludźmi?
Obejrzałam wczoraj program Betlejewski
– prowokacje. Było o tym jak łatwo jest porwać dziecko. Ludzka
znieczulica, niechęć do ingerowania w życie innych osób a może
strach przed napastnikami powodują, że ludzie nie chcą widzieć
pewnych rzeczy. Porażające było to jak mały chłopczyk szuka
pomocy u przechodniów i zostaje zignorowany. Jak łatwo jest
zmanipulować inne osoby aby nie wtrącały się do nie swoich spraw.
Oczywiście były też wyjątki, które od razu rzucały się na
pomoc dziecku i starały się zapobiec nieszczęściu. Ale ile takich
osób jest na świcie? Zapewne ogromna mniejszość.
Dlatego też bardzo ważną rolę
odgrywają tutaj rozmowy z naszymi dziećmi. Pokazywanie im co się
może stać, jeżeli będą rozmawiać z obcymi. Ciągłe
przestrzeganie przed kontaktem z kimś kogo nie znają. I nauka, że
w razie zagrożenia muszą szukać pomocy, krzyczeć, uciekać.
Każdego dnia jak moja córka wychodzi
do szkoły martwię się czy dotrze do niej i wróci do domu
bezpiecznie. Codzień mówię jej aby nie rozmawiała z obcymi,
zawsze ma telefon przy sobie, żeby w razie konieczności mogła
zadzwonić.
Jeszcze jedna rzecz poraziła mnie w
programie.. Wpuszczanie do domu obcych osób pod nieobecność
rodziców.
Zdarza Wam się zostawić dziecko
siedmio-ośmio-dziewięcioletnie samo w domu choćby na godzinę,
dwie, 10 minut? Jeśli nie, lub jeśli powiecie, że nigdy samego
dziecka w domu byście nie zostawiły to mogę powiedzieć, że Wasze
plany w pewnym momencie zostaną zweryfikowane przez życie. Moja
córka ma 8lat. Tak, zostawiam ją samą w domu gdy muszę jechać do
sklepu, do lekarza, zawieźć męża do pracy. Nie zawsze mogę sobie
pozwolić aby zabrać ją ze sobą, nie zawsze ona ma ochotę jechać
ze mną. Zawsze za to ma przy sobie telefon, zawsze zamyka drzwi na
cztery spusty, zawsze jej powtarzam aby nikomu nie otwierała, nawet
jeśli to będzie ktos nam znajomy. Nie raz już zdarzyło się, że
ktoś pukał. Kurier, sąsiadka, listonosz. Co robi moja córka?
Udaje, że jej nie ma w domu. Ewentualnie dzwoni do mnie i pyta czy
otworzyć.
Nie popadam w paranoję ale stosuję
zasadę ograniczonego zaufania. W mediach co rusz wrze o
uprowadzeniach/gwałtach/morderstwach. Nie dotyczy to tylko osób
obcych, często robią to znajomi rodziny, bo przecież mają
zaufanie nasze, naszych dzieci, nikt się nie spodziewa po nich złych
intencji. W programie Betlejewskiego zrobił on prowokację
polegającą na tym, że rodzice wychodzili z domu zostawiając
dzieci same a on pod pretekstem „Jestem kolega mamy/jestem z
gazowni/chciałem sól pożyczyć” próbował dostać się do ich
domu. Na 3 przypadki w dwóch został wpuszczony. Dzieci nie widziały
nic złego w tym, że go wpuszczają. Jeden jedyny chłopiec
zadzwonił do mamy i zapytał co robić. I myślę, że nie wynika to
z tego, że dzieci są naiwne ale z tego jak rzadko rodzice
uświadamiają im niebezpieczeństwa.
Kiedyś oglądałam prowokację na
placu zabaw. Pan podchodził do dzieci ze szczeniaczkiem. Dzieci
zaaferowane, zachwycone pupilem nic sobie nie robiły z tego, że
jest to obcy mężczyzna. Ba! Kilkoro z nich zgodziło się udać z
tym mężczyznom w bliżej nieokreślonym kierunku aby „zobaczyć
więcej szczeniaczków”.. Przerażające.
A Wy jak często rozmawiacie o tym z
dziećmi? Jak często przypominacie im aby nie ufać obcym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz