czwartek, 4 sierpnia 2016

(Nie)idealna Matka.



Społeczeństwo postrzega matki na dwa sposoby. Albo jesteś tą, która popyla po domu jak mały robocik, w jednej ręce trzymając płaczące niemowlę, odkurzacz, mopa i łyżkę do mieszania zupy, w drugiej zaś listę zakupów na której zapisujesz kolejne rzeczy długopisem mieszczącym się w zębach, jednocześnie nogą upychasz startę prania przygotowanego do wyprasowania i wsypujesz psu karmę do miski, co by choć jeden organizm nie chodził głodny.

Drugą możliwością jest widok Ciebie na kanapie przed telewizorem, z pilotem w ręku, właśnie oglądasz tysiąc pincet sto dziewincet pierwszy odcinek M jak Miał być ślub, pożerasz chipsy, popijasz je colą, w drugiej ręce trzymając wielką tabliczkę czekolady. Mlecznej z karmelem, bo taką lubię najbardziej. No dobra, zaraz po tej z ciastkiem typu przekręć - zamocz- poliż albo w innej kolejności. Generalnie każda czekoladowa czekolada jest moją ulubioną, mimo że franca  nie chcę współpracować i zamiast w cycki to mi w dupe wchodzi, ale nie o tym miało być.

 Mam dwoje dzieci, męża i psa. Jestem na URLOPIE (kto wymyślił tę nazwę??)  macierzyńskim i mogę być przykładem takiego połączenia fifti fifti. Owszem, jak trzeba to popierdzielam po domu jak króliczek Duracela (zwykle gdy się dowiaduję, że mąż wraca o 2godziny szybciej z pracy a ja od rana poza nakarmieniem dzieci, spędziłam czas na fejsie i innych stronach Internetowych). Szybko wtedy sprzątam żeby choć z grubsza wyglądało jakbym cały dzień pracowała. Zazwyczaj jednak mam sporo czasu wolnego ale sprzeniewierzam go na nicnierobieniu. Tak właśnie odpoczywam. Właśnie! Odpoczynek w moim życiu to rzecz ważna, skoro mam na wychowaniu ośmiolatkę, która do tej pory przed spaniem woła mnie, a to poprawić kołdrę, a to przytulić, a to pomóc znaleźć bajkę na dvd. Do tego ośmiomiesięczne Bobo, które budzi się na papu 4-5 razy w nocy. Śpię w ciągu doby 6godzin. Luksus co nie? Z tymże Bąk właśnie poza standardowymi pobudkami, budzi się czasem w nocy i włączają mu się harce. Jeśli nie współpracuję to czeka mnie palec w nosie, oku, ewentualnie kolejne wyrwane włosy.
Budzę się więc rano ok 6, (oczy na zapałki ale nie śpię) a raczej zostaję brutalnie obudzona przez syna, który już się wyspał albo męża, któremu smakuje tylko kawa robiona moimi rękoma (taki manipulator z niego). A skoro już nie śpię to leżę z telefonem w ręku i robię rundke po czeluściach internetu.
Jak odleżę swoje i nabiorę mocy urzędowej  to wypadałoby wykonać jakieś domowe obowiązki, pranie, sprzątanie, gotowanie, poukładać w szafach, wypielić ogródek, zrobić zakupy. No jest tego trochę w ciągu dnia. Wszystko oczywiście z przerwami na nakarmienie najmłodszego, pobawienie się z nim, przeniesienie go z kuchni do pokoju po sto razy dziennie (raczkuje łobuz i wszędzie go pełno) i odpoczynek na kanapie. Wbrew pozorom, kawę piję ciepłą, ba! Dolewam dużą ilość zimnego mleka żeby nie była za gorąca. Śniadanie też nie jest problemem. Jem kiedy chcę. Nawet ponudzic się moglam, w związku z czym znalazłam sobie hobby, którego narzędzie ufundował kochany mąż - szycie na maszynie. Także przyznam, ze choć nie zawsze jest ten czas to staram się do niej przesiąść kiedy mam ochotę :)
Nie jestem zbyt zorganizowana, wiele rzeczy robię po prostu chaotycznie. Ale wychodzę z założenia, że gdybym bardziej planowała rozkład dnia to po prostu po wypełnieniu obowiązków  nie miałabym co robić.
Możecie się zdziwić ale też nie zawsze stawiam potrzeby moich dzieci na pierwszym miejscu. Jak któreś coś potrzebuje a ja muszę skorzystać z toalety to sorry Winnetou, moja rzecz ważniejsza. Jem coś a Młode wymaga uwagi? Daję zabawkę, wsadzam do kartonu i dziecka nie ma. Może mam też to szczęście, że moje dzieci są bardzo samodzielne, potrafią się sobą zająć dłużej niż 5minuta może tak je sobie "wychowałam"? :)
A Wy do której grupy należycie? :)

6 komentarzy:

  1. Mam bardzo podobnie choć muszę być chcąc nie chcąc poukladana i wiele rzeczy zapisane mam w kalendarzu :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytajac twoj wpis myslalam w pewnym momencie ze piszesz o mnie :D Ja jestem identyczna, mam bardzo duzo czasu, a czasami dzien zleci tak szybko ze naprawde nie zrobie nic bo zbraknie mi czasu ktory trace np na pisanie nowego wpisu na blogu czy tak jak piszesz siedzenie na fejsie ;) Jestem dokladnie taka jak ty, z tym ze ja mam jedno dziecko, rownie samodzielne jak twoich dwoje :D Czasami jak cos robie potrafi zajac sie soba caly dzien jak nie mam dla niej czasu, czasami potrzebuje wiecej mojej uwagi, czasami wystarczy poswiecic jej 5 min raz na jakis czas aby wiedziala ze jestem. Wiele mam przed jej urodzeniem powtarzalo, poczekaj jak sie urodzi nie bedziesz miala czasu na nic, ale... tak bylo dopoki nie znalazlam swojego rytmu, jak go znalazlam spotkalam sie z wieloma zdziwieniami ze strony innych jak ja to robie, a ja powtarzalam ze moje dziecko jest niemal samo wystarczalne, ale tego trzeba nauczyc od malego :) I przyznaje ze nie biegalam, nie biegam i nie bede biegac na kazde zawolanie, nie lece na kazdy placz, jesli jest udawany probuje wytlumaczyc z daleka ze nie powinna plakac ze nie ma powodu, nie biegne nie przytulam nie nosze na rekach, nie robie z niej takiego rodzynka, i mam pewnosc ze w przyszlosci napewno nie bedzie mna zadzic, co jest objawem u wielu dzieci, ktore wymuszaja u rodzicow wszystko krzykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi sie spodobalo, ze chcialam zaobserwowac ale sie nie da wiec lubie na FB, a przy okazji zapraszam do nas http://dziewczynkajakmalinka.blogspot.com/

      Usuń
  3. U mnie jest podobnie. Mam synka półtora rocznego. I te 3-4 godzinki jak wstaniemy rano, czekam aby poszedl spac i mam troche czasu dla siebie. Oczywiście musze zrobic obiad, posprzątać etc. Ale i odpocząć. Staram się wiele rzeczy robić przy synku aby później odpocząć. Rozumiem Ciebie w 100%.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie jest podobnie. Mam synka półtora rocznego. I te 3-4 godzinki jak wstaniemy rano, czekam aby poszedl spac i mam troche czasu dla siebie. Oczywiście musze zrobic obiad, posprzątać etc. Ale i odpocząć. Staram się wiele rzeczy robić przy synku aby później odpocząć. Rozumiem Ciebie w 100%.

    OdpowiedzUsuń
  5. I tak trzymać! Jeszcze pamiętam jak korzystałam z okazji, żeby odespać w środku dnia. I było to z dużą korzyścią - i dla mnie, i dla dzieci - które miały mamę w dobrym humorze. Teraz, po powrocie do pracy wspominam te odsypiania:)

    OdpowiedzUsuń