środa, 21 grudnia 2016

Equilibra - lubię to!

Brak czasu ostatnio sprawia, że mam do nadrobienia wiele wpisów i recenzji. Dziś chciałabym zacząć od opinii na temat marki Equilibra, która znów nas pozytywnie zaskoczyła miła przesyłką :)
Otrzymaliśmy do testów oliwkę oraz mydełko do rąk :)




Oliwka zawiera  99% składników naturalnego pochodzenia. Można ją stosować  do pielęgnacji skóry noworodka gdyż została opracowana tak, by zminimalizować ryzyko wystąpienia alergii.
Bogata w kwas oleinowy, dzięki miękkiej i gładkiej konsystencji szybko się wchłania, a przy tym nie pozostawia tłustej warstwy. Idealnie nawilża i chroni skórę dziecka po kąpieli. Po zastosowaniu skóra jest gładka, miękka i jedwabista.
Łagodny zapach sprawia, że kąpiel jest bardzo przyjemna. Sama z chęcią użyłam jej pod prysznicem aby poprawić kondycję swojej skóry.

Na stronie firmy przeczytamy, że posiada w składzie:
* Olej słonecznikowy o wysokiej zawartości kwasu oleinowego: odżywia i nawilża
* Olejek ze słodkich migdałów: nawilża i zmiękcza
* Witamina E: utrzymuje elastyczność skóry
* Bisabolol: koi

NIE ZAWIERA SLES I SLS ► NIE  ZAWIERA PARABENÓW, BARWNIKÓW I WAZELINY ► DELIKATNIE PERFUMOWANY
► NIE ZAWIERA ALERGENÓW ► DLA DELIKATNEJ I WRAŻLIWEJ SKÓRY DZIECKA
► ŚRODKI POWIERZCHNIOWO CZYNNE SĄ POCHODZENIA ROŚLINNEGO
PRZEBADANY KLINICZNIE I DERMATOLOGICZNIE - PRZEBADANY NA ZAWARTOŚĆ NIKLU

             
Druga rzecz to łagodne, aloesowe mydło Equilibra. Delikatnie się pieni, oczyszcza i nawilża skórę twarzy, rąk i ciała. Wysoka zawartość czystego aloesu działa kojąco i przywraca równowagę PH twojej skóry.  Idealne Do codziennego stosowania. Składniki w 100% pochodzenia roślinnego.
Bardzo chwalimy i czekamy na kolejne produkty, które myślę, że również nas nie zawiodą :)

środa, 2 listopada 2016

Polecam mBank

Od niedawna jestem posiadaczką konta osobistego w mBanku. Lubię oszczędzać, lubię zarabiać, lubię dostawać coś za darmo. Prowadzenie konta w mBank przynosi same plusy.
Otwarcie i prowadzenie konta : 0zł,
Konto oprocentowane 3% w skali roku.
Do 50zł zwrotu za zakupy co miesiąc.
Zniżki z kartą płatniczą, zniżki na zakupy i wiele innych.

Dzięki programowi "Polecam mBank" możemy zyskać dodatkowo nawet 900zł za polecenie pięciu rachunków osobistych.

Jak to działa? Klikamy w link Załóż konto mBank i postępujemy wg instrukcji:
   
Aby korzystać z możliwości polecenia należy zapisać się do programu "Polecam mBank" szczegóły TUTAJ i zapraszać znajomych do otwarcia konta i cieszenia się z możliwości jakie daje mBank.

Ja jestem bardzo zadowolona, mam nadzieję, że i Wam mBank przyniesie zyski :)

niedziela, 30 października 2016

Braun Series 7 799 cc-7

Mój mąż miał przyjemność testować golarkę Braun Series 7 799 cc-7 testuje dzięki rejestracji na stronie trnd, do której i ja należę :) Pozwolę sobie opublikować jego relację z testu, ponieważ nie posiada on bloga a recenzja przyda się do zaraportowania na blogu projektu.


Testuję golarkę Braun series dzięki rejestracji na stronie trnd.pl.

Gdy przyszła przesyłka byłem bardzo miło zaskoczony.
 W zestawie otrzymałem:
- Golarkę Braun Series 7 799 cc-7
- Etui do golarki
- Pędzelek do czyszczenia
- Przewód zasilający
- Płyn czyszczący
- Bazę wielofunkcyjną
O oczywiście instrukcję obsługi ;)
Braun Series 7 799 cc-7 jest golarką niezwykle zaawansowaną. Technologicznie bije na głowę te, które miałem do tej pory. Dzięki niej szybko pozbyłem się zarostu, golenie jest proste i efektowne. Można jej używać na mokro łącząc golenie z kąpielą pod prysznicem, jak i na sucho przed wyjściem do pracy. Skóra nie ulega przy tym podrażnieniu co jest bardzo ważne, nie muszę się martwić o zaczerwienienie czy wypryski. Dzięki temu, że posiada trymer łatwo i szybko przytniemy włoski tam gdzie chcemy.
W zestawie otrzymujemy również bazę i płyn czyszczący Clean&Charge, który dzięki roztworowi alkoholu zapewnia higieniczne czyszczenie (usuwa 99,99% zarazków), smarowanie oraz suszenie. Zasilanie akumulatorowo-sieciowe sprawia, że nawet jeśli zapomnimy o naładowaniu możemy się podpiąć do kontaktu i ogolić.
Golarka wykonana jest bardzo solidnie, część obudowy jest w kolorze srebrnym, a elementy chwytne pociągnięto antypoślizgowym,  tworzywem w kolorze czarnym. W dolnej części golarki znajduje się wyświetlacz. Jest to połączenie wyświetlacza LCD z nadrukowanymi informacjami. Wyświetlacz informuje o stopniu naładowania akumulatora, jak również o stopniu zabrudzenia systemu golącego. W środku wyświetlacza umieszczono dodatkowo diodę sygnalizującą konieczność wymiany kasetki z foliami tnącymi.
Zestaw przycisków sterujących pracą golarki, oprócz głównego włącznika urządzenia posiada również przyciski regulujące trzystopniowa intensywność pracy golarki. Nad zestawem przycisków widoczny przesuwany kciukiem suwak wysuwania trymera.
Golarkę Braun Series 7799 cc-7 mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto chce postawić na sprawne i dokładne golenie oraz poczuć się przez.chwilę.jak Bond. James Bond.


piątek, 7 października 2016


Dzięki firmie Equilibra mamy przyjemność testować kosmetyki z serii Equilibra Baby.. Na pierwszy ogień poszedł szampon do ciała i włosów. Zapach unoszący się po otwarciu opakowania sprawił, że sama miałam ochotę użyć go do kąpieli. Delikatny i nieco roślinny bardzo przyjemnie oddziałuje na zmysły. Ale nie tylko o zapachu będzie tu mowa ;)

Produkty z serii Equilibra Baby przeznaczone są dla dzieci od pierwszych dni życia. Zawierają one w zależności od kosmetyku następujące składniki:
WYCIĄGI ROŚLINNE:
* z nagietka i owsa, które dzałają kojąco
* aloes, który  nawilża i chroni
 OLEJE:
* z otrębów ryżowych mające działanie  nawilżające, natłuszczajace i regenerujące
* ze słodkich migdałów , które nawilżaja i zmiękczają skore
* słonecznikowy o wysokiej zawartości kwasu oleinowego  idealnie odżywia i nawilża
* masło Shea  odżywia skórę
POZOSTAŁE ze składników to:
* gliceryna roślinna
* witamina E
* inulina
* bisabolol
* woda cytrynowa

                 

Podczas kąpieli wytwarzają delikatną pianę, jednak nie jest jej zbyt dużo (jak w większości kosmetyków) dzięki czemu łatwo ją spłukac. Dodatkowym atutem jest to, że nie szczypie w oczy i bez obawy można używać go do mycia włosów niemowlęcia.

Syn chętnie się kąpie, lubi długo siedzieć w wanience i dzięki płynowi jego skóra nie jest przesuszona, wręcz przeciwnie, nawilżona i aksamitna w dotyku.

Do szamponu dołączone były chusteczki nawilżane o równie przyjemnym zapachu. Nie są zbyt mokre przez co nie pozostawiają uczucia lepkości ani mokrych dłoni, jednak nie są również suche i szybko wycieraja pobrudzone części małego ciałka :) Nie podrażniają, delikatnie nawilżają i z CZYSTYM sumieniem mogę je polecić każdej mamie :)

sobota, 10 września 2016

Dumel - Bright Starts

Dzięki firmie Dumel mamy przyjemność testować projektor Bright Starts w kształcie żabki.

To fantastyczne urządzenie trafiło do nas w ramach konkursu, zorganizowanego z myślą o blogerach, którzy posiadają dzieci w kategorii wiekowej 0-1.
Gdy tylko zabawka do nas dotarła, Bączek niecierpliwie próbował sam otworzyć przesyłkę :) Mocował się z nią po całym, niewielkim salonie aż sama wzięłam sprawę w swoje ręce :)

Już na pierwszy rzut oka było widać, że mamy do czynienia z produktem najwyższej jakości. Starannie wykonana, czytelnie opisana i oznakowana. W pierwszej kolejności, zapoznaliśmy się ze wszystkimi możliwościami produktu.

Główne zalety projektora to:
- odtwarza trzy rodzaje dźwięków: szum oceanu, odgłosy natury (uroczy rechot żabek) oraz kołysanki (kilka różnych)
- posiada świetlną projekcję gwiazd, dzięki czemu na suficie lub ścianie możemy podziwiać gwiazdki w różnych kolorach
- można ustawić ją na dwa rodzaje czasu działania: 15 i 30minut,
- gdy po upływie czasu się wyłączy, bądź chcemy to zrobić w trakcie trwania projekcji, wystarczy nacisnąć na oczy żabki :) nie trzeba po omacku szukać wyłącznika
- posiada lampkę, którą można uruchomić za pomocą podniesienia rączki do góry, dzięki czemu dziecko może go łatwo wziąć do rączki.
- dzięki podstawce można go postawić w różnej pozycji, ustalając przy tym w jakim kierunku ma świecić
-posiada dwustopniową regulacje głośności oraz wyłącznik
- dodatkową zaleta jest to, że zabawka rośnie razem z dzieckiem. Nie tylko zapewnia spokojny sen maluszkowi ale pozwala także tym większym przejść bezpiecznie w ciemności, bez konieczności zapalenia świateł, wystarczy złapać za rączkę :)
Nie mogłam doczekać się wieczora aby w ciemności sprawdzić wszystkie dostępne funkcje projektora. 
            
Po kąpieli i nakarmieniu Bączka, ułożyłam go do snu.
Nie posiadamy stolika nocnego więc zabawka wylądowała na podwyższeniu, w rogu łóżka. Po włączeniu kołysanek, naszych uszu dobiegła stonowana muzyka, umilajac moment zasypiania. Projektor wyświetlał na suficie kolorowe gwiazdki, które Bączek obserwował z zainteresowaniem, dopóki nie zasnął. Był to jeden z niewielu wieczorów, w trakcie których Bączek zasnął spokojnie, bez wiercenia, kręcenia i buczenia.
Już po pierwszej nocy projektor podbił nasze serca i mogę go z czystym sumieniem polecić innym mamom :)
Po te cudowności zapraszamy na stronę Dumel :)

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Zakupy bez wychodzenia z domu.

Napisałam kiedyś w odpowiedzi do posta na jednym z fp, że robię zakupy spożywcze przez Internet. Przeczytałam, że jestem leniwa. Tak, jestem leniwa ale i szczęśliwa. I żałuję, że wcześniej na to nie wpadłam.
Jako, że mieszkam na wsi to często robiłam zakupy w lokalnym sklepie. Nie powiem, wychodziło mnie to drożej niż zakupy w dyskoncie czy markecie. Po większe zapasy jeździłam do miasta, chodziłam wśród półek z wózkiem sklepowym, jedno okrążenie, drugie, trzecie. Zawsze czegoś zapomniałam i musiałam się wracać w odwiedzoną już alejkę. O ile byłam na zakupach sama, bez marudzacego niemowlaka czy proszącej o coś kilkulatki, to takie zakupy można powiedzieć, że były przyjemne. Gdy urodził się Bączek wszystko się zmieniło. Szybko przemierzałam alejki w markecie, póki śpi, póki nie płacze, póki kołysanie w nosidełku go uspokaja. Za każdym razem przy kasie zaczynał się wyścig z czasem. W większości przypadków przegrywałam. Bąk się budził, był ryk, a ja zdenerwowana pospiesznie pakowałam zakupy do siatki.
Jakiś czas temu zobaczyłam reklamę Tesco, gdzie oferowali zakupy z dostawą do domu. Gdy mam do wyboru osiedlowym sklep i Tesco, wybieram to drugie. Nie jestem pewna czy we wszystkich miejscowościach jest taka możliwość oraz z jaką częstotliwością panowie jeżdżą, aczkolwiek u nas jest taka możliwość co drugi dzień i wszystkie weekendy. Oferta cenowa bez porównania (chyba, że porownam ja do Biedronki, wtedy cenowo wychodzi podobnie), koszt dostawy uzależniony od pory dnia, jednak nie więcej niż 10,48.
Jadąc osobiście do najbliższego marketu, więcej wydaje na paliwo. Do tego muszę sama zakupy zapakować do auta i wypakować, gdy tymczasem z dostawą dostaję gratis dwóch panów, którzy przynoszą mi je prosto do kuchni.
Tak więc, wyobraźcie sobie, ze leżycie wieczorkiem spokojnie w wyrku, palcem przemieszczacie się pomiędzy sklepowymi półkami, wybieracie co chcecie, macie porównanie cenowe produktów, wyszukiwarkę dzięki której znajdziecie wszystko co potrzebne, filtry aby wyszukać produkt najtańszy lub z wyższej półki. Jednym kliknięciem zatwierdzacie zakupy, po czym ktoś to za Was pakuje, przywozi i przynosi do kuchni. Żyć nie umierać. A zaoszczędzony czas (i pieniądze) możecie spożytkować w dużo lepszy sposób :) Do tego wszystkiego Tesco oferuje Clubcard gdzie zbieramy punkty, co jakiś czas dostajemy bony i kupony na różne kwoty, które zmniejszają nam koszt zakupów.
Korzyści Clubcard
Rejestrując się w Clubcard otrzymujemy kartę główną oraz dwie dodatkowe dla członków rodziny, którzy robiąc zakupy również mogą zbierać na nasze konto punkty. Akcje promocyjne skutecznie zachęcają do zakupów. Na pierwsze zamówienie otrzymałam kod, dzięki któremu zaoszczędziłam 15zł. Przez okres wakacyjny robiąc zakupy za kwotę min. 210, dostawa była gratis. Robiąc zakupy stacjonarne otrzymałam bony na kwotę 5zł przy zakupach za min. 50zł, 4zł przy zakupach za min. 40zl oraz kilka takich kuponów do wykorzystania w późniejszym terminie. Moim zdaniem warto.
A Wy wolicie tradycyjne zakupy czy również korzystacie z dostawy do domu?

czwartek, 18 sierpnia 2016

Gerber owocowe tubki

Dzięki Nestle -Zdrowy start w przyszłość, mieliśmy przyjemność testować Gerber musy owocowe w tubkach.
Pozytywnie zaskoczył mnie ich sklad, 100% owoców i witamina C. Idealne jako przekąska na spacerze, czy w domu. Łatwo się otwiera, łatwo podaje. Dodatkowo do zestawu dołączona była łyżeczka, którą można dokręcić do saszetki i podawać z niej wyciskajac mus przez otwór. Nam niestety nie przypasowala jej grubość, Bartuś wolał wysysać zawartość bezpośrednio z tubki niż zlizywać z łyżeczki :) Niemniej jednak pomysł bardzo dobry.

Wszystkie smaki jakie otrzymaliśmy od Nestle zostały przetestowane, dodatkowo przy ostatnich zakupach zaopatrzylismy się również w te widoczne na kolejnym zdjęciu :)
Bartuś poleca i życzy smacznego :)

wtorek, 16 sierpnia 2016

Wisiadła - jak firmy wykorzystują niewiedzę i krzywdzą dzieci.

Normalnie aż mi para uszami idzie jak widzę takie zdjęcie.
      http://imged.pl/hauck-nosidlo-nosidelko-ergonomiczne-3-opcje-nosze-3818040.html
Będzie krótko ale na temat. 
Firmy powszechnie uważane za przyjazne dzieciom, coraz częściej oferują rzeczy, które są delikatnie mówiąc, szkodliwe. Do takich produktów można zaliczyć wisiadła, które przez owe firmy nazywane są nosidłami, chociaż obok nich nawet nie leżały. Moim marzeniem jest aby rodzice przed zakupem takiego wisiadła posiedzieli w nim przez kilka minut. Nie trzeba być fizjoterapeutą aby zauważyć nieprawidłową postawę dziecka.
Czym są wisiadła? Niedrogie, usztywnione, z bardzo wąskim panelem między nóżkami. Dziecko włożone do wisiadła cały swoj ciężar utrzymuje na kroczu, niczym nie podparte nóżki zwisają bezwładnie co jest niekorzystne dla stawów biodrowych. Nie jest również zachowana zaokrąglona naturalna pozycja a kręgosłup nie jest niczym podtrzymany.
Ich przeciwieństwem są m.in. nosidła ergonomiczne, które mają szeroki panel (najlepiej aby był on od kolanka do kolanka, min. 37cm), nóżki są w pozycji "żabki" czyli pozycji fizjologicznej, plecy zaokrąglone, kręgosłup podparty. 
Jeszcze gorsze jest noszenie dziecka przodem do świata. NIGDY ale to PRZENIGDY nie nosimy dziecka w nosidle przodem do świata. Takie ułożenie sprawia, że cały ciężar dziecka podtrzymany jest na kroczu, nóżki zwisają w dół bez możliwości podciągnięcia ich ku górze i na boki a kręgosłup wygina się w sposób nienaturalny - dociskany przez osobę noszącą, główka nie ma podparcia a całe ciało kiwa się na wszystkie strony.
Niżej przybliżę Wam nieco różnicę wizualną pomiędzy wisiadłem a prawidłowym nosidłem.
                                         



                                         Fot. http://www.mamoholiczka.pl/wp-content/uploads/2013/09/babybjorn1.jpg
Jak dla mnie to już same zdjęcia są ogromnym argumentem przeciwko używaniu wisiadeł. 
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Do wszelkiego typu nosideł, mei tai itp. wkładamy dziecko SIEDZĄCE. Wcześniej tylko w chuście.

czwartek, 4 sierpnia 2016

(Nie)idealna Matka.



Społeczeństwo postrzega matki na dwa sposoby. Albo jesteś tą, która popyla po domu jak mały robocik, w jednej ręce trzymając płaczące niemowlę, odkurzacz, mopa i łyżkę do mieszania zupy, w drugiej zaś listę zakupów na której zapisujesz kolejne rzeczy długopisem mieszczącym się w zębach, jednocześnie nogą upychasz startę prania przygotowanego do wyprasowania i wsypujesz psu karmę do miski, co by choć jeden organizm nie chodził głodny.

Drugą możliwością jest widok Ciebie na kanapie przed telewizorem, z pilotem w ręku, właśnie oglądasz tysiąc pincet sto dziewincet pierwszy odcinek M jak Miał być ślub, pożerasz chipsy, popijasz je colą, w drugiej ręce trzymając wielką tabliczkę czekolady. Mlecznej z karmelem, bo taką lubię najbardziej. No dobra, zaraz po tej z ciastkiem typu przekręć - zamocz- poliż albo w innej kolejności. Generalnie każda czekoladowa czekolada jest moją ulubioną, mimo że franca  nie chcę współpracować i zamiast w cycki to mi w dupe wchodzi, ale nie o tym miało być.

 Mam dwoje dzieci, męża i psa. Jestem na URLOPIE (kto wymyślił tę nazwę??)  macierzyńskim i mogę być przykładem takiego połączenia fifti fifti. Owszem, jak trzeba to popierdzielam po domu jak króliczek Duracela (zwykle gdy się dowiaduję, że mąż wraca o 2godziny szybciej z pracy a ja od rana poza nakarmieniem dzieci, spędziłam czas na fejsie i innych stronach Internetowych). Szybko wtedy sprzątam żeby choć z grubsza wyglądało jakbym cały dzień pracowała. Zazwyczaj jednak mam sporo czasu wolnego ale sprzeniewierzam go na nicnierobieniu. Tak właśnie odpoczywam. Właśnie! Odpoczynek w moim życiu to rzecz ważna, skoro mam na wychowaniu ośmiolatkę, która do tej pory przed spaniem woła mnie, a to poprawić kołdrę, a to przytulić, a to pomóc znaleźć bajkę na dvd. Do tego ośmiomiesięczne Bobo, które budzi się na papu 4-5 razy w nocy. Śpię w ciągu doby 6godzin. Luksus co nie? Z tymże Bąk właśnie poza standardowymi pobudkami, budzi się czasem w nocy i włączają mu się harce. Jeśli nie współpracuję to czeka mnie palec w nosie, oku, ewentualnie kolejne wyrwane włosy.
Budzę się więc rano ok 6, (oczy na zapałki ale nie śpię) a raczej zostaję brutalnie obudzona przez syna, który już się wyspał albo męża, któremu smakuje tylko kawa robiona moimi rękoma (taki manipulator z niego). A skoro już nie śpię to leżę z telefonem w ręku i robię rundke po czeluściach internetu.
Jak odleżę swoje i nabiorę mocy urzędowej  to wypadałoby wykonać jakieś domowe obowiązki, pranie, sprzątanie, gotowanie, poukładać w szafach, wypielić ogródek, zrobić zakupy. No jest tego trochę w ciągu dnia. Wszystko oczywiście z przerwami na nakarmienie najmłodszego, pobawienie się z nim, przeniesienie go z kuchni do pokoju po sto razy dziennie (raczkuje łobuz i wszędzie go pełno) i odpoczynek na kanapie. Wbrew pozorom, kawę piję ciepłą, ba! Dolewam dużą ilość zimnego mleka żeby nie była za gorąca. Śniadanie też nie jest problemem. Jem kiedy chcę. Nawet ponudzic się moglam, w związku z czym znalazłam sobie hobby, którego narzędzie ufundował kochany mąż - szycie na maszynie. Także przyznam, ze choć nie zawsze jest ten czas to staram się do niej przesiąść kiedy mam ochotę :)
Nie jestem zbyt zorganizowana, wiele rzeczy robię po prostu chaotycznie. Ale wychodzę z założenia, że gdybym bardziej planowała rozkład dnia to po prostu po wypełnieniu obowiązków  nie miałabym co robić.
Możecie się zdziwić ale też nie zawsze stawiam potrzeby moich dzieci na pierwszym miejscu. Jak któreś coś potrzebuje a ja muszę skorzystać z toalety to sorry Winnetou, moja rzecz ważniejsza. Jem coś a Młode wymaga uwagi? Daję zabawkę, wsadzam do kartonu i dziecka nie ma. Może mam też to szczęście, że moje dzieci są bardzo samodzielne, potrafią się sobą zająć dłużej niż 5minuta może tak je sobie "wychowałam"? :)
A Wy do której grupy należycie? :)

niedziela, 3 lipca 2016

Tęczowy kocyk

fot. zdjęcie z grupy Tęczowy kocyk


Chciałabym poruszyć temat trudny i bolesny.
 Niektóre z Was to przeszły. Niektóre z Was o tym czytały. Niektóre z Was były tego świadkami. Jedno jest pewne - żadna z nas nie chciałaby nigdy tego doświadczyć. 
Śmierć nienarodzonego dziecka. 
Z myślą o rodzicach stojących w obliczu takiej tragedii, powstała akcja mająca na celu choć odrobinę ukoić ból. 
Tęczowy kocyk - grupa, która z dnia na dzień powiększa się i rośnie w siłę robi coś niesamowitego. Pozwala godnie powitać i jednocześnie pożegnać istotkę, której nie było dane dojrzeć w brzuszku mamy. Aniołka, który z powodu wad, chorób, wypadku umarł w łonie matki lub tuż po przedwczesnym urodzeniu. Hiperwcześniaka urodzonego między 12 a 24 tygodniem ciąży. 
Gdy usłyszałam, w jakim stanie są te Aniołki przynoszone rodzicom, popłakałam się. Owinięte w szmatę, chustę chirurgiczną, w nerce. To nie jest widok jaki chciałaby zobaczyć pogrążona w rozpaczy kobieta. Po to powstała grupa Tęczowy kocyk. Dziewczyny szyją kocyki, beciki, rożki, czapeczki, szatki. Dziergają na drutach i szydełkach dla dzieciątek, które są tak małe, że nie można dla nich kupić ubranek a każdy kocyk jest za duży. Dzięki temu rodzice mogą godnie powitać Aniołka. Przytulic go, pożegnać. 
Dla kogo szyją obecnie?
Dla Aniołków, dla podopiecznych Hospicjum Perinatalnego Gajusz i także szpitali z nimi współpracujących. Dla podopiecznych Fundacji Evangelium Vitae z Wrocławia. Dla pacjentów Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu. Pomagają tym samym rodzicom, godnie pożegnać swoje dziecko, okryte kocykiem lub rożkiem a nie szpitalną chustą.


fot. moja własność
Jak wyglądają rożki dla takich Maleństw? Są mniejsze, bądź niewiele większe od pilota do telewizora.

Jeżeli posiadacie zdolności i chęci aby wesprzeć akcję, lub jesteście w stanie zaopatrzyć szyjące Panie w potrzebne materiały, zapraszam do grupy --> Tęczowy kocyk na fb, bądź na stronę internetową http://teczowykocyk.pl.tl/ gdzie znajdziecie szczegóły akcji, adresy pod które wysyłane są gotowe wyroby, w jaki sposób i z jakich materiałów są one przygotowywane oraz zdjęcia gotowych uszytków.
Przyda się każda pomoc i gest. 

czwartek, 2 czerwca 2016

Pierwsze testowanie Le Petit Marseillais..

Przygodę z byciem ambasadorką oraz testerką rozpoczęłam dzięki firmie Le Petit Marseillais.. Zgłosiłam się do udziału w kampanii i udało się. Po kilku dniach od zakończenia rekrutacji pojawił się kurier..


W zestawie testowym znajdowały się takie przyjemności jak:
Delikatny żel 2w1 pod prysznic i do kąpieli o zapachu Pomarańczy i Grejpfruta.




Żel pod prysznic o zapachu Verbeny i Cytryny,


20szt próbek Mleczka nawilżającego do bardzo suchej skóry,
20szt próbek Kremowego żelu pod prysznic o zapachu Kwiatu Pomarańczy,


opaska na oczy

Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że w paczce znajdowały się pełnowartościowe produkty oraz próbki dzięki czemu nie tylko ja mogłam je przetestować :) Uniwersalność zapachu sprawiła, że również mój mąż pokusił się na prysznic z udziałem żelu pod prysznic i do kąpieli o zapachu Pomarańczy i Grejfruta. Piękny zapach, który długo utrzymuje się na skórze, nawilżenie, łatwość w rozprowadzeniu kosmetyku to jedne z wielu atutów produktów LPM.
Oba kosmetyki bardzo przypadły mi do gustu, użyłam również jedną z próbek żelu pod prysznic o zapachu Kwiatu Pomarańczy i muszę przyznać, że stał się moim faworytem.

Dzięki dołączonym do zestawu próbkom, mogłam podzielić się nimi ze znajomymi i rodziną, aby każdy mógł sprawdzić i ocenić produkty LPM. 

Mojej córce bardzo przypadły do gustu próbki Mleczka Nawilżającego do bardzo suchej skóry. Jest po prostu NIESAMOWITE.. Zapach jest obłędny. Działanie na skórę również zachwyca. Skóra jest miękka, odżywiona, nawilżona a zapach utrzymuje się do kilkunastu godzin. Na pewno znajdzie się on na naszej liście kosmetyków niezastąpionych. :)
#ambasadorkaLPM

niedziela, 24 kwietnia 2016

Bezpieczeństwo przede wszystkim..


Co robimy aby nasze dzieci były bezpieczne?
Zapinamy pasy w foteliku.. Zabezpieczamy schody, gniazdka, ostre kanty, pokrętła od kuchenki gazowej.. Staramy się nie spuszczać ich z oczu.. Gdy podrosną, uczymy zasad poruszania się po drodze.. Każemy zakładać kask i ochraniacze.. Przestrzegamy by nie głaskały obcych psów, nie bawiły się na ulicy, nie oddalały od domu.
A czy wystarczająco dużo rozmawiamy z nimi o niebezpieczeństwach, które czyhają na nie ze strony innych osób? Czy mówimy o konsekwencjach rozmowy z obcymi ludźmi?
Obejrzałam wczoraj program Betlejewski – prowokacje. Było o tym jak łatwo jest porwać dziecko. Ludzka znieczulica, niechęć do ingerowania w życie innych osób a może strach przed napastnikami powodują, że ludzie nie chcą widzieć pewnych rzeczy. Porażające było to jak mały chłopczyk szuka pomocy u przechodniów i zostaje zignorowany. Jak łatwo jest zmanipulować inne osoby aby nie wtrącały się do nie swoich spraw. Oczywiście były też wyjątki, które od razu rzucały się na pomoc dziecku i starały się zapobiec nieszczęściu. Ale ile takich osób jest na świcie? Zapewne ogromna mniejszość.
Dlatego też bardzo ważną rolę odgrywają tutaj rozmowy z naszymi dziećmi. Pokazywanie im co się może stać, jeżeli będą rozmawiać z obcymi. Ciągłe przestrzeganie przed kontaktem z kimś kogo nie znają. I nauka, że w razie zagrożenia muszą szukać pomocy, krzyczeć, uciekać.
Każdego dnia jak moja córka wychodzi do szkoły martwię się czy dotrze do niej i wróci do domu bezpiecznie. Codzień mówię jej aby nie rozmawiała z obcymi, zawsze ma telefon przy sobie, żeby w razie konieczności mogła zadzwonić.
Jeszcze jedna rzecz poraziła mnie w programie.. Wpuszczanie do domu obcych osób pod nieobecność rodziców.
Zdarza Wam się zostawić dziecko siedmio-ośmio-dziewięcioletnie samo w domu choćby na godzinę, dwie, 10 minut? Jeśli nie, lub jeśli powiecie, że nigdy samego dziecka w domu byście nie zostawiły to mogę powiedzieć, że Wasze plany w pewnym momencie zostaną zweryfikowane przez życie. Moja córka ma 8lat. Tak, zostawiam ją samą w domu gdy muszę jechać do sklepu, do lekarza, zawieźć męża do pracy. Nie zawsze mogę sobie pozwolić aby zabrać ją ze sobą, nie zawsze ona ma ochotę jechać ze mną. Zawsze za to ma przy sobie telefon, zawsze zamyka drzwi na cztery spusty, zawsze jej powtarzam aby nikomu nie otwierała, nawet jeśli to będzie ktos nam znajomy. Nie raz już zdarzyło się, że ktoś pukał. Kurier, sąsiadka, listonosz. Co robi moja córka? Udaje, że jej nie ma w domu. Ewentualnie dzwoni do mnie i pyta czy otworzyć.
Nie popadam w paranoję ale stosuję zasadę ograniczonego zaufania. W mediach co rusz wrze o uprowadzeniach/gwałtach/morderstwach. Nie dotyczy to tylko osób obcych, często robią to znajomi rodziny, bo przecież mają zaufanie nasze, naszych dzieci, nikt się nie spodziewa po nich złych intencji. W programie Betlejewskiego zrobił on prowokację polegającą na tym, że rodzice wychodzili z domu zostawiając dzieci same a on pod pretekstem „Jestem kolega mamy/jestem z gazowni/chciałem sól pożyczyć” próbował dostać się do ich domu. Na 3 przypadki w dwóch został wpuszczony. Dzieci nie widziały nic złego w tym, że go wpuszczają. Jeden jedyny chłopiec zadzwonił do mamy i zapytał co robić. I myślę, że nie wynika to z tego, że dzieci są naiwne ale z tego jak rzadko rodzice uświadamiają im niebezpieczeństwa.
Kiedyś oglądałam prowokację na placu zabaw. Pan podchodził do dzieci ze szczeniaczkiem. Dzieci zaaferowane, zachwycone pupilem nic sobie nie robiły z tego, że jest to obcy mężczyzna. Ba! Kilkoro z nich zgodziło się udać z tym mężczyznom w bliżej nieokreślonym kierunku aby „zobaczyć więcej szczeniaczków”.. Przerażające.
A Wy jak często rozmawiacie o tym z dziećmi? Jak często przypominacie im aby nie ufać obcym?

niedziela, 17 kwietnia 2016

Sposób na testowanie

Coraz częściej dostaję zapytania o to w jaki sposób udaje mi się testować różne produkty. Nie jest to żadna tajemnica, więc podzielę się informacjami z tymi, którzy mają ochotę spróbować swoich sił w marketingu rekomendacji. Marketing rekomendacji, inaczej marketing szeptany to w pewnym sensie „praca”. Polega ona na wzięciu udziału w rekrutacji, zazwyczaj jest to ankieta z pytaniami zamkniętymi bądź otwartymi. Kryterium wyboru jest różne. Można dostać się do akcji wtedy gdy nasze odpowiedzi są zgodne z wymogami ustalonymi przez zleceniodawcę akcji (czyli firmę produkującą testowane produkty), a czasem wybierane są odpowiedzi najbardziej kreatywne. Gdy zostanie się wybranym dostajemy przesyłkę z produktem. Czasem są to próbki tylko dla nas a czasem pełnowartościowe zestawy produktów i próbki dla znajomych. Po przetestowaniu produktu, tudzież podzieleniu się próbkami ze znajomymi, wypełniamy ankietę. Im więcej osób dowie się o przetestowanym produkcie tym lepiej.
Osobiście jestem zarejestrowana na kilku stronach oferujących testowanie produktów. W każdym wypadku najpierw należy wypełnić ankiety osobowe, m.in. na temat tego gdzie mieszkamy, co lubimy, czy mamy dzieci itp. Po jakimś czasie dostajemy ankietę zgłoszeniową.

Strony, dzięki którym mam okazję testować produkty to: 
testmetoo.com

TestMeToo - dołącz do nas



Aby brać udział w ciekawych akcjach należy dodatkowo wypełnić oświadczenie o danych wrażliwych i przesłać je pocztą na adres wskazany w oświadczeniu.

Tutaj również należy dodatkowo wypełnić oświadczenie o danych wrażliwych i przesłać je pocztą na adres wskazany w oświadczeniu. Co prawda nie jest to niezbędne do udziału w testowaniu jednak zwiększa szanse na ciekawe akcje.
everydayme.pl  zakładka grono ambasadorów.
Dodatkowo od jakiegoś czasu mam okazję brać udział w testowaniu produktów z Biedronki :) Dzięki takiej akcji mam wpływ na to, co w przyszłości pojawi się w sieci sklepów Biedronka. Dzięki rekomendacji zdobywamy punkty, które można wymienić na atrakcyjne nagrody.
Testujemy.Biedronka


Produkty jakie udało mi się testować to m.in. Zbożaki, Head&shoulders, Always, Werther's oryginal, Belvita, Activia, Jogobella, Braun i inne.

Zachęcam do rejestrowania się, wystarczy kliknąć w podane linki :)

środa, 30 marca 2016

Konkursowa recenzja Nestle Zbożaki

Za górami, za lasami, a nawet za siedmioma rzekami, żyła sobie mała dziewczynka z
bratem i rodzicami.
Pewnego dnia, w domu rodziny wydarzyła się miła niespodzianka. Listonosz
przyniósł paczkę, której nikt z domowników się nie spodziewał.
Ośmioletnia Julka jako pierwsza wyciągnęła po nie rączki z okrzykiem: „Ja chcę, ja.
Ja chcę otworzyć!”
Jakież było ich zdumienie, gdy po otwarciu wypadły z paczki Zbożaki...
Truskawkowe,


bananowe,

malinowe.

Do wyboru, do koloru. A tuż za nimi wysunął się list. „Gratulujemy wygranej w
quizie!” brzmiał początek.. Mama myśli, myśli, cóż to był za quiz. Nagle szare
komórki odnalazły światełko w tunelu: „Wiem!” -wykrzyknęła mama. „Faktycznie
wzięłam udział w konkursie na stronie supermamy.pl. Nie wiedziałam, że wygrałam”
No tak, Mama pochłonięta opieką nad czteromiesięcznym synkiem nie zajrzała na
stronę aby sprawdzić wyniki. Niespodzianka się udała.
Julka od razu wyciągnęła rączki w kierunku kaszki o smaku bananowym „Zawsze
chciałam jej spróbować, musi być pyszna” oblizała się i pogłaskała po brzuszku.
Wyciągnęła Mama mleko, podgrzała i według przepisu z opakowania przygotowała
mleczny posiłek. „Ale pyszne! A jak pachnie! I te chrupiące płatki! Mniami!”
Oznajmiła pokrzykując Julka. Gdy zjadła całą porcję, poprosiła do przetestowania
kolejne smaki. Żeby nie było tak łatwo, mama tym razem zrobiła Julce quiz.
Zawiązała jej piękne niebieskie oczka szalikiem, przygotowała Zbożaki w dwóch
miseczkach i podając raz jedną, raz drugą porcję zapytała o smak.. „Mmmm, te
pachną świeżymi malinami..” rozmarzyła się Julka. „Brawo!” - Powiedziała Mama
podając drugą porcję pyszności. Oczywiście Julka od razu wiedziała, że ma okazję
próbować Zbożaków o smaku truskawkowym, jednak i smak i zapach był na tyle
intensywny, że zapytała czy Mama dodała do nich świeżych truskawek. „No skąd, w
zimie nie ma smacznych i zdrowych truskawek, ale te w kaszce na pewno mogą je
zastąpić”. „Oj, szkoda, że Bartuś nie może ich spróbować” - westchnęła Julka.
„Myślę, że jak troszkę podrośnie to Zbożaki nadal będą dostępne w sklepach i
jeszcze będzie miał okazję samemu je ocenić”- odparła Mama. Gdy wrócił z pracy
Tata Julki, usłyszał historię jaka tego dnia się wydarzyła a Julia zabawiła się w
ankietera, przygotowując tacie do spróbowania wszystkie smaki kaszek oraz zestaw
pytań. Kaszka Zbożaki jest na tyle prosta w przygotowaniu, nie wymaga wrzątku,
więc i ośmiolatka radzi sobie z przygotowaniem jej. Po przetestowaniu, tylko jedno
nasuwa się na myśl..”Wszystko co dobre szybko się kończy”. „Mamo! Tato! Jak
będziecie w sklepie to kupcie jeszcze Zbożaki bo jak przyjdą koleżanki to zjemy
całe”.
Kończąc opowieść mogę potwierdzić, że Zbożaki dzięki zawartości witamin (C, B1,
D) i składników mineralnych (wapń, żelazo) wspierają u dzieci Energię, Koncentrację i
Odporność.

piątek, 11 marca 2016

Activia - testowanie

Dzięki portalowi #TestMeToo miałam okazję przetestować jogurty Activii, których wcześniej nie miałam okazji spróbować. Po zarejestrowaniu się na portalu https://testmetoo.com/ dość sługo czekałam na pierwsze zaproszenie do testowania. Wcześniej należało wypełnić ankietę a po jakimś czasie zgłosić się do testu. Udało się zakwalifikować i po kilku dniach od decyzji odwiedził mnie kurier z przesyłką..




W środku czekały na mnie takie smaki jak: malina, truskawka, śliwka i brzoskwinia.




Muszę przyznać, że domowników nie trzeba było długo namawiać i każdy ze smaków został spróbowany. Mi najbardziej do gustu przypadł jogurt naturalny z brzoskwinią, idealnie łączył lekko kwaskowaty smak jogurtu i słodkiej brzoskwini. Również córce zasmakował on najbardziej.
Najmniej chętnych było na jogurt ze śliwką, może dlatego, że nie przepadamy za suszonymi śliwkami a właśnie taki one miały smak.
Na uwagę zasługują również truskawka i malina, połączenie idealne. Na górze jogurt a na dole owoce. Myślę, że będą one częstszym gościem w naszym domu :)

czwartek, 10 marca 2016

Przetestowaliśmy pieluszki Toujours

TestMeToo - dołącz do nas

Dzięki TestMeToo mieliśmy okazję przetestować pieluszki, które można kupić w Lidlu. Moim zdaniem nie odbiegają one jakością od światowej sławy marki Pampers. Zapraszam do linku, w którym podaję więcej szczegółów z testowania.

środa, 9 marca 2016

(Nie)kulturalni

Ciągle się zastanawiam, skąd się biorą pewne typy ludzi..
Ile razy mieliście taką sytuację, że idziecie ulicą i tu ktoś Was potrąci, tu ktoś łokciem trąci, ktoś wpadnie na Was.. Wszystko ok, jeśli usłyszycie „Przepraszam”.. Wam też pewnie nie raz zdarzyło się, nie zauważyć/potknąć się/wpaść na kogoś w tramwaju czy autobusie...
Ale są też Oni...
Idą środkiem chodnika i ani myślą zejść na bok..
Są też gorsi.. Idą środkiem ścieżki rowerowej i w czterech literach mają to, że zbliżasz się na swym dwukołowcu, mając większe prawo do korzystania z tejże dróżki..
Ostatnio mam mało okazji do wyjścia na miasto ze względu na powrót na wieś i spore oddalenie od ''miastowych''.. Dziś jednak zmuszona byłam do wizyty w kilku placówkach i urzędach, w żadnym wypadku sama przy tym nie byłam.. Towarzyszył mi sześćdziesięcioośmiocentymetrowy przystojniak w niebieskiej karocy :) Uroki wsi są takie, że rzadko kto się zapuszcza w miejskie tereny, w związku z czym autobusy do nich wiodące, to nie autobusy tylko małe dynie zamienione w nieco większe busiki.. Miejsca na wózek w nim nie znajdziecie.. A szkoda, bo dla posiadaczki małego dziecka, które jeszcze nie siedzi i w spacerówkę się nie da włożyć oznacza to, że musi ona pedałować w kozaczkach półtora kilometra do sąsiedniej miejscowości, aby skorzystać z dyliżansu z napisem PKS.. Tam przynajmniej są miejsca na wózek a dzięki uprzejmości (czasem spontanicznej, czasem wyproszonej) można spokojnie wsiąść i wysiąść na żądanym przystanku.
Wysiadasz więc w miejscu swego przeznaczenia, przechadzasz się chodnikiem dla pieszych, mijając tłum ludzi podążających ścieżką rowerową, choć miejsca na chodniku sporo i widzisz rowerzystów hamujących tuż przed takimi osobnikami, ba, oburzonymi osobnikami, bo przecież Oni mają prawo chodzić tam gdzie chcą.
Dochodzisz do sygnalizacji świetlnej i co? I to samo... Parę osób czeka tuż przed zebrą a spory tłumek na przejeździe dla rowerów.. No po co? Się pytam.. Przecież da się stanąć tam gdzie trzeba, po co zajmować miejsce rowerzystom.. Niech od razu staną na ulicy i zajmują miejsce samochodom..
Gwoli jasności, rzadko korzystam z jednośladów, ale robię wszystko aby nie komplikować innym życia.
Wisienka na torcie. Wracam do domu, wsiadam przy pomocy miłego pana do autobusu, tuż obok miejsca na wózki są dwa siedzenia, które zajmują dziewczyny urody orientalnej, na moje oko Chinki. Podrywają się z miejsca i gestykulując pokazują na miejsce. Prostym angielskim dziękuję i mówię, że jeszcze po bilet muszę podejść. Zostawiłam Młodego w wózku pod okiem dziewczyn a sama szybko pognałam na przód autobusu. Wracając widzę, że miejsce Chinek zajęła jakaś paniusia z dzieckiem w wieku okołoprzedszkolnym a te próbują jej wytłumaczyć, że jedno miejsce należy się mnie. No cóż, panna nie zrozumiała. Machnęłam ręką i grzecznie podziękowałam za chęci.

I tak się zastanawiam, czy tylko ja mam odruch żeby brać dziecko na kolana gdy widzę, że miejsc w autobusie/tramwaju brak? Kurcze, jeszcze będąc w ciąży brałam swoją ośmiolatkę na kolana aby ustąpić miejsca choć jednej osobie. Szkoda, że każdy myśli tylko o sobie i nie liczy się z innymi, czy to na ulicy, ścieżce rowerowej czy w autobusie.

poniedziałek, 29 lutego 2016

Testowanie belVita

Pewnego zimowego poranka do naszych drzwi zapukał kurier z paczuszką od streetcom.pl
W środku znajdowały się pyszności od belVita.


Ciasteczka o smaku:

*owoce leśne

*musli z owocami

*miód i orzechy


*kakao

*mleko i zboża


Oraz kubek termiczny na kawkę lub herbatkę, do której pysznie smakują produkty belVita.
Nie będę się rozpisywać o składzie ciasteczek bo takie informacje można znaleźć na opakowaniu lub na stronie producenta, skupię się na tym jak smakowały i co o nich sądzi moja rodzina.

Naszym faworytem stały się ciasteczka z miodem i orzechami. Kruche, wystarczająco słodkie, z kawałkami czekolady. Może nie są dietetyczne ale zawartość kilku rodzajów zbóż sprawia, że można poczuć się rozgrzeszonym nawet przy dość restrykcyjnej diecie :) Mnie spokojnie mogą zastąpić pączki, drożdżówki i inne słodkości, no poza czekoladą, jej będę wierna aż do końca życia :)
Moja 8letnia córka zasmakowała w belVita z kakao. Poczęstowała nimi odwiedzające ją koleżanki i niewątpliwie ciasteczka stały się słodkim punktem tegoż spotkania. Rozochocone dziewczynki postanowiły zabawić się w „Zgadnij jaki to smak”, próbowały każdego rodzaju i zgadywały z czego mogą być robione.
W rankingu smaku trzecie miejsce na podium zajmuje Mleko i zboża. Pożywne i smaczne rozpoczęcie dnia.
Owoce leśne oraz owoce tropikalne również zyskały nasze uznanie, ponieważ posiadały suszone owoce, jednak smakowo na tle reszty wypadły nieco gorzej, choć myślę, że od czasu do czasu również znajdą się na liście naszych zakupów.

Reasumując, cieszę się, że dostałam się do grona ambasadorów marki dzięki stronie streetcom.pl i liczę na kolejne akcje. Warto się rejestrować i brać czynny udział w akcjach na stronie, dzięki czemu zwiększa się szanse na udział w testowaniu naprawdę świetnych produktów.