środa, 30 marca 2016

Konkursowa recenzja Nestle Zbożaki

Za górami, za lasami, a nawet za siedmioma rzekami, żyła sobie mała dziewczynka z
bratem i rodzicami.
Pewnego dnia, w domu rodziny wydarzyła się miła niespodzianka. Listonosz
przyniósł paczkę, której nikt z domowników się nie spodziewał.
Ośmioletnia Julka jako pierwsza wyciągnęła po nie rączki z okrzykiem: „Ja chcę, ja.
Ja chcę otworzyć!”
Jakież było ich zdumienie, gdy po otwarciu wypadły z paczki Zbożaki...
Truskawkowe,


bananowe,

malinowe.

Do wyboru, do koloru. A tuż za nimi wysunął się list. „Gratulujemy wygranej w
quizie!” brzmiał początek.. Mama myśli, myśli, cóż to był za quiz. Nagle szare
komórki odnalazły światełko w tunelu: „Wiem!” -wykrzyknęła mama. „Faktycznie
wzięłam udział w konkursie na stronie supermamy.pl. Nie wiedziałam, że wygrałam”
No tak, Mama pochłonięta opieką nad czteromiesięcznym synkiem nie zajrzała na
stronę aby sprawdzić wyniki. Niespodzianka się udała.
Julka od razu wyciągnęła rączki w kierunku kaszki o smaku bananowym „Zawsze
chciałam jej spróbować, musi być pyszna” oblizała się i pogłaskała po brzuszku.
Wyciągnęła Mama mleko, podgrzała i według przepisu z opakowania przygotowała
mleczny posiłek. „Ale pyszne! A jak pachnie! I te chrupiące płatki! Mniami!”
Oznajmiła pokrzykując Julka. Gdy zjadła całą porcję, poprosiła do przetestowania
kolejne smaki. Żeby nie było tak łatwo, mama tym razem zrobiła Julce quiz.
Zawiązała jej piękne niebieskie oczka szalikiem, przygotowała Zbożaki w dwóch
miseczkach i podając raz jedną, raz drugą porcję zapytała o smak.. „Mmmm, te
pachną świeżymi malinami..” rozmarzyła się Julka. „Brawo!” - Powiedziała Mama
podając drugą porcję pyszności. Oczywiście Julka od razu wiedziała, że ma okazję
próbować Zbożaków o smaku truskawkowym, jednak i smak i zapach był na tyle
intensywny, że zapytała czy Mama dodała do nich świeżych truskawek. „No skąd, w
zimie nie ma smacznych i zdrowych truskawek, ale te w kaszce na pewno mogą je
zastąpić”. „Oj, szkoda, że Bartuś nie może ich spróbować” - westchnęła Julka.
„Myślę, że jak troszkę podrośnie to Zbożaki nadal będą dostępne w sklepach i
jeszcze będzie miał okazję samemu je ocenić”- odparła Mama. Gdy wrócił z pracy
Tata Julki, usłyszał historię jaka tego dnia się wydarzyła a Julia zabawiła się w
ankietera, przygotowując tacie do spróbowania wszystkie smaki kaszek oraz zestaw
pytań. Kaszka Zbożaki jest na tyle prosta w przygotowaniu, nie wymaga wrzątku,
więc i ośmiolatka radzi sobie z przygotowaniem jej. Po przetestowaniu, tylko jedno
nasuwa się na myśl..”Wszystko co dobre szybko się kończy”. „Mamo! Tato! Jak
będziecie w sklepie to kupcie jeszcze Zbożaki bo jak przyjdą koleżanki to zjemy
całe”.
Kończąc opowieść mogę potwierdzić, że Zbożaki dzięki zawartości witamin (C, B1,
D) i składników mineralnych (wapń, żelazo) wspierają u dzieci Energię, Koncentrację i
Odporność.

piątek, 11 marca 2016

Activia - testowanie

Dzięki portalowi #TestMeToo miałam okazję przetestować jogurty Activii, których wcześniej nie miałam okazji spróbować. Po zarejestrowaniu się na portalu https://testmetoo.com/ dość sługo czekałam na pierwsze zaproszenie do testowania. Wcześniej należało wypełnić ankietę a po jakimś czasie zgłosić się do testu. Udało się zakwalifikować i po kilku dniach od decyzji odwiedził mnie kurier z przesyłką..




W środku czekały na mnie takie smaki jak: malina, truskawka, śliwka i brzoskwinia.




Muszę przyznać, że domowników nie trzeba było długo namawiać i każdy ze smaków został spróbowany. Mi najbardziej do gustu przypadł jogurt naturalny z brzoskwinią, idealnie łączył lekko kwaskowaty smak jogurtu i słodkiej brzoskwini. Również córce zasmakował on najbardziej.
Najmniej chętnych było na jogurt ze śliwką, może dlatego, że nie przepadamy za suszonymi śliwkami a właśnie taki one miały smak.
Na uwagę zasługują również truskawka i malina, połączenie idealne. Na górze jogurt a na dole owoce. Myślę, że będą one częstszym gościem w naszym domu :)

czwartek, 10 marca 2016

Przetestowaliśmy pieluszki Toujours

TestMeToo - dołącz do nas

Dzięki TestMeToo mieliśmy okazję przetestować pieluszki, które można kupić w Lidlu. Moim zdaniem nie odbiegają one jakością od światowej sławy marki Pampers. Zapraszam do linku, w którym podaję więcej szczegółów z testowania.

środa, 9 marca 2016

(Nie)kulturalni

Ciągle się zastanawiam, skąd się biorą pewne typy ludzi..
Ile razy mieliście taką sytuację, że idziecie ulicą i tu ktoś Was potrąci, tu ktoś łokciem trąci, ktoś wpadnie na Was.. Wszystko ok, jeśli usłyszycie „Przepraszam”.. Wam też pewnie nie raz zdarzyło się, nie zauważyć/potknąć się/wpaść na kogoś w tramwaju czy autobusie...
Ale są też Oni...
Idą środkiem chodnika i ani myślą zejść na bok..
Są też gorsi.. Idą środkiem ścieżki rowerowej i w czterech literach mają to, że zbliżasz się na swym dwukołowcu, mając większe prawo do korzystania z tejże dróżki..
Ostatnio mam mało okazji do wyjścia na miasto ze względu na powrót na wieś i spore oddalenie od ''miastowych''.. Dziś jednak zmuszona byłam do wizyty w kilku placówkach i urzędach, w żadnym wypadku sama przy tym nie byłam.. Towarzyszył mi sześćdziesięcioośmiocentymetrowy przystojniak w niebieskiej karocy :) Uroki wsi są takie, że rzadko kto się zapuszcza w miejskie tereny, w związku z czym autobusy do nich wiodące, to nie autobusy tylko małe dynie zamienione w nieco większe busiki.. Miejsca na wózek w nim nie znajdziecie.. A szkoda, bo dla posiadaczki małego dziecka, które jeszcze nie siedzi i w spacerówkę się nie da włożyć oznacza to, że musi ona pedałować w kozaczkach półtora kilometra do sąsiedniej miejscowości, aby skorzystać z dyliżansu z napisem PKS.. Tam przynajmniej są miejsca na wózek a dzięki uprzejmości (czasem spontanicznej, czasem wyproszonej) można spokojnie wsiąść i wysiąść na żądanym przystanku.
Wysiadasz więc w miejscu swego przeznaczenia, przechadzasz się chodnikiem dla pieszych, mijając tłum ludzi podążających ścieżką rowerową, choć miejsca na chodniku sporo i widzisz rowerzystów hamujących tuż przed takimi osobnikami, ba, oburzonymi osobnikami, bo przecież Oni mają prawo chodzić tam gdzie chcą.
Dochodzisz do sygnalizacji świetlnej i co? I to samo... Parę osób czeka tuż przed zebrą a spory tłumek na przejeździe dla rowerów.. No po co? Się pytam.. Przecież da się stanąć tam gdzie trzeba, po co zajmować miejsce rowerzystom.. Niech od razu staną na ulicy i zajmują miejsce samochodom..
Gwoli jasności, rzadko korzystam z jednośladów, ale robię wszystko aby nie komplikować innym życia.
Wisienka na torcie. Wracam do domu, wsiadam przy pomocy miłego pana do autobusu, tuż obok miejsca na wózki są dwa siedzenia, które zajmują dziewczyny urody orientalnej, na moje oko Chinki. Podrywają się z miejsca i gestykulując pokazują na miejsce. Prostym angielskim dziękuję i mówię, że jeszcze po bilet muszę podejść. Zostawiłam Młodego w wózku pod okiem dziewczyn a sama szybko pognałam na przód autobusu. Wracając widzę, że miejsce Chinek zajęła jakaś paniusia z dzieckiem w wieku okołoprzedszkolnym a te próbują jej wytłumaczyć, że jedno miejsce należy się mnie. No cóż, panna nie zrozumiała. Machnęłam ręką i grzecznie podziękowałam za chęci.

I tak się zastanawiam, czy tylko ja mam odruch żeby brać dziecko na kolana gdy widzę, że miejsc w autobusie/tramwaju brak? Kurcze, jeszcze będąc w ciąży brałam swoją ośmiolatkę na kolana aby ustąpić miejsca choć jednej osobie. Szkoda, że każdy myśli tylko o sobie i nie liczy się z innymi, czy to na ulicy, ścieżce rowerowej czy w autobusie.